czwartek, 31 października 2013

Ciężki tydzień

Kilka nocy spędzonych w nowym mieszkaniu już za nami. Psy mają za sobą kilka bardzo pracowitych spacerów po okolicy (w końcu muszą wszystko bardzo dokładnie obwąchać;)). Rozpakowywanie zdaje się nie mieć końca. Ale to też w sumie całkiem przyjemne uczucie, w nowym miejscu czuję się na razie trochę jak na wakacjach. Na razie nie było jeszcze czasu na ustawianie jakichkolwiek dodatków, upiększanie mieszkania. Niestety ledwo mamy czas na rozpakowanie podstawowych rzeczy i sprzętów.


Poniżej centralne w tej chwili miejsce w domu. Nie mamy na razie drugiego łóżka ani foteli, a stół i krzesła jeszcze nie przewiezione, więc kanapa to teraz nasz najważniejszy mebel;)


Oczywiście telewizor przewieziony prawie jako pierwszy;)



Jeden ściana w pokoju cały czas wygląda mniej więcej tak, jak poniżej, tylko zmieniają się pudła, torby, itd.


Zdjęcie kuchni trochę takie pamiątkowe, bo niestety pewnie nigdy więcej nie będzie w niej takiego porządku;) Zastanawiam się, jak pomieszczę wszystkie kuchenne przybory...szafek jednak jest zdecydowanie za mało i w swoim własnym domku na pewno zrobimy dużo więcej blatów roboczych...jeśli się zmieszczą;)


I dziś kolejny dzień pracy, a później przewożenia i rozpakowywania...:)

piątek, 25 października 2013

Refleksyjnie...:)


Dziś zakończył się pewien etap w moim życiu. A co za tym idzie, rozpoczyna się coś nowego. Czy ten nowy etap będzie lepszy? Łatwiejszy? Bardziej poukładany?
Ja na pewno się zmieniłam przez ostatnie kilka lat. Podchodzę z trochę większą refleksją do tego, co dzieje się w moim życiu, a przede wszystkim uczę się cieszyć drobnymi rzeczami... promieniami słońca, deszczem za oknem gdy siedzę pod kocem z kubkiem kawy, cieplutkimi stopkami wtulonych w nas zwierzaków, pysznym wspólnym posiłkiem, uśmiechem bliskich, niedzielnym obiadem z rodziną...mogłabym tak wymieniać i wymieniać;)

Każde urodziny sprawiają, że trochę się zastanawiam nad tym, co było i nad tym, co przede mną. To tylko symboliczna data, a jednak czuję, że właśnie coś się zmienia.
Tym razem zmiana jest nie tylko symboliczna. Już niemal wszystko spakowane. Niedzielną noc prawdopodobnie spędzimy już w innym miejscu.

Kilkanaście lat temu trochę inaczej wyobrażałam sobie siebie teraz. Miał być mąż, dwójka dzieci, mieszkanie, dobra stała, spokojna praca... A jest dwójka, ale psów;) w kwestii pracy jeszcze trochę się miotam i zajmuję kilkoma rzeczami na raz. Kształcę się po raz kolejny i to w takim kierunku, o jaki bym siebie kiedyś nie podejrzewała. Mieszkania nadal nie mam, za to wielkie marzenia o domu za miastem. I jakoś tak kilkanaście lat temu myślałam, że trzydzieści lat to mają całkiem już starzy ludzie, a tu jednak na ostatnim spotkaniu z rodzeństwem ciotecznym stwierdziłam, że wcale dużo się nie zmieniliśmy od czasów biegania po łąkach i kąpania się w rzeczce...:)

A jakie plany na następną trzydziestkę? Hmm jest ich wiele, niektóre szczegółowo rozpisane w notatnikach, inne w głowie. Może kiedyś i tutaj się nimi podzielę. Ale jeszcze nie dziś;) Dziś delektuję się wkraczaniem w podobno najlepszy okres w życiu kobiety...:)

środa, 23 października 2013

3 dni do przeprowadzki...

Trochę nerwowy nastrój ogarnął ostatnio nasz domek, ale dziś rano udało mi się nawet dłuższą chwilę poświęcić na odwiedzenie obserwowanych blogów. Za oknem jeszcze szaro i najprzyjemniej siedzi się pod kocykiem, z kawą...


Jeszcze ktoś uwielbia poranki z kawą i laptopem.


Pomiędzy pracą a porządkami domowymi, ostatnimi partiami prania i pakowaniem udało się wyskoczyć na chwilę do ogródka. Psiaki pomagały przy wykopywaniu krzaczków truskawek, które zabieram w doniczkach do nowego miejsca. Obawiam się, że mogą nie przetrwać zimy na tarasie zamiast w ziemi, ale zaryzykuję, bo w tym roku truskaweczki były pyszne. Jak się okazuje nie zrobiłam żadnych zdjęć krzaczkom ani pracom ogrodowym...może jutro nadrobię:)



Na obiad dziś akcja czyszczenia lodówki przed przeprowadzką, dlatego na patelnię poszły mrożone warzywa i reszta zamrożonego kurczaka.


Może niezbyt wykwintne danie, ale naprawdę pyszne:)




Księżniczki jak zwykle pierwsze do odpoczywania na mięciutkich pierzynkach...:)

wtorek, 22 października 2013

Przeprowadzkę czas zacząć

Powoli zaczynamy żyć na kartonach:) Przeprowadzka na dobre rozpocznie się w sobotę albo niedzielę, ale już duuużo rzeczy popakowanych, a częściowo nawet wywiezionych, na razie do rodziców, tak, żeby mieć pewność, że później ze wszystkim na spokojnie zdążymy.
Przeprowadzka to bardzo dobry moment na zrobienie małego przeglądu w szafach i szafkach i pozbycie się niezbyt często używanych przedmiotów. Zdarzyło mi się już w tym tygodniu natrafić na kilka takich rzeczy i ciuchów, o których istnieniu zupełnie zapomniałam, co chyba najlepiej świadczy o tym, jak bardzo są mi one potrzebne. Takie dni, jak dziś sprawiają, że widzę coraz więcej zalet minimalizmu, którego jakoś zupełnie nie potrafię zastosować w swoim życiu...;)

Na zdjęciu niewielki ułamek przeprowadzkowego szaleństwa.



A biedne psiaki już mają dość. Ale dzięki ciuchowym porządkom przynajmniej wygodnie im się odpoczywa na stosach ubrań:)


czwartek, 17 października 2013

Jesienny spacer

Dzisiejsze bardzo zimne powietrze skłoniło mnie do wstawienia zdjęć sprzed już prawie dwóch tygodni. Od tamtego czasu, kiedy to w przyrodzie jednak przeważała jeszcze zieleń, niezwykle dużo już się zmieniło i gdy teraz wyglądam przez okno, widzę głównie żółć i pomarańcz (no może nie licząc świerków, które udają, że jeszcze wcale nie jest zimno).
Zdjęcia ze spaceru są takie trochę na pamiątkę, bo niedługo czeka nas przeprowadzka. Jakoś tak odrobinkę mi przykro podczas każdej zmiany miejsca zamieszkania, bo jednak do tych kątów już zdążyłam się trochę przyzwyczaić.






 
I kto by uwierzył, że to tak blisko cywilizacji;)


 
Psiakom też chyba troszkę smutno...


poniedziałek, 30 września 2013

Kruche ciasteczka gryczane

Nie mam na razie czym się pochwalić w kwestiach mieszkaniowych, dlatego dziś pochwalę się czymś słodkim. Niedawno z piekarnika wyjęłam ostatnią porcję (wszystkie wcześniejsze już prawie w całości zjedzone;)). Przepis znalazłam przypadkiem - jako jeden z pierwszych wyskoczył w wyszukiwarce, gdy szukałam "czegoś" do czego mogłabym zużyć leżącą od dłuższego czasu w szafce mąkę gryczaną. Mój przepis jest trochę zmodyfikowany, bo nie miałam cukru trzcinowego. Do tego ciastka nie są tak ładne, jak w oryginale, ale naprawdę pyszne. A ponadto bardzo łatwe do zrobienia, bo zbyt dużych zdolności do kucharzenia to ja raczej nie mam...;)


(oryginał tutaj: http://aronia-wiemcojem.blogspot.se)

A niżej moje ciacha...











I na koniec najpiękniejsza jesienna dekoracja i na dodatek własnoręcznie zebrane (no dobrze...akurat nie moimi własnymi rękami, ale rodzinnymi:)).

czwartek, 26 września 2013

Nowy fotel? ;)

Przez ostatnie tygodnie naoglądałam się tyle blogów wnętrzarskich, że już mi się one śnią po nocach. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła wprowadzać niektóre z pomysłów w życie, ale niestety trzeba jeszcze trochę cierpliwości. A na razie przeglądam sobie stronę Ikea i zastanawiam się, jak tu oszczędzać, kiedy widzi się takie piękności (katalog, który przyszedł pocztą przezornie tylko szybko przejrzałam i wyrzuciłam, żeby nie nakręcać się na zakupy;)). Plan na najbliższy czas jest taki, że zabieramy wszystkie nasze stare meble (część z nich jeszcze z naszych pokoi z domów rodzinnych, więc ani to zbyt modne, ani w dobrym stanie) i jak najmniej inwestujemy w wynajmowanym mieszkaniu, bo do ostatecznej przeprowadzki mogą nam się upodobania trochę zmienić, a i do każdego mieszkania czy domu może trochę co innego pasować.
Jednak jeśli mamy gdzieś mieszkać co najmniej półtora roku, to dobrze by było i tam czuć się "jak w domu". Na razie zatem, jako że salon będzie dość duży, myślę nad dokupieniem do obecnej sofy dużego wygodnego fotela. Trudno mi trochę wszystko zaplanować, bo nasze przyszłe wynajmowane mieszkanie widziałam na żywo tylko raz (klucze dostaniemy na koniec października), więc tak sobie oglądam co nieco...







źródło: www.ikea.com

źródło: www.brw.com.pl
 
 Ostatnie zdjęcie z BRW. Bardzo mi się ten fotel spodobał. Ciekawe, jak wygląda na żywo. Z tych ikeowskich na razie najbardziej skłaniam się chyba do tego pierwszego. Podoba mi się też czarny fotel z piątego zdjęcia i co zadziwiające, bo na co dzień nie lubię kolorów, to ten czarny w wersji zielonej we wzory równie mocno mi się podoba.