Nie mam na razie czym się pochwalić w kwestiach mieszkaniowych, dlatego dziś pochwalę się czymś słodkim. Niedawno z piekarnika wyjęłam ostatnią porcję (wszystkie wcześniejsze już prawie w całości zjedzone;)). Przepis znalazłam przypadkiem - jako jeden z pierwszych wyskoczył w wyszukiwarce, gdy szukałam "czegoś" do czego mogłabym zużyć leżącą od dłuższego czasu w szafce mąkę gryczaną. Mój przepis jest trochę zmodyfikowany, bo nie miałam cukru trzcinowego. Do tego ciastka nie są tak ładne, jak w oryginale, ale naprawdę pyszne. A ponadto bardzo łatwe do zrobienia, bo zbyt dużych zdolności do kucharzenia to ja raczej nie mam...;)
(oryginał tutaj: http://aronia-wiemcojem.blogspot.se)
A niżej moje ciacha...
I na koniec najpiękniejsza jesienna dekoracja i na dodatek własnoręcznie zebrane (no dobrze...akurat nie moimi własnymi rękami, ale rodzinnymi:)).
Oj, tam! Najważniejsze, żeby były smaczne ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)